MADRYCKIE RODZAJE DESZCZU

List z podróży nr 3. Madryt obiecany. Styczeń 2024. Pani Mamo, Zaskoczył nas deszcz. Wielokrotnie. A nawet wielowielokrotnie. W Madrycie bowiem deszcz nie jest tylko zjawiskiem pogodowym. Deszcz ma tu własną osobowość, nawet niejedną, i stąd, między innymi, bierze się właśnie ta możliwość wspomnianej wielowielokrotności. Czasami, jak spada, przesyca wszystko nieuchronnym uczuciem melancholii, jakby nieboCzytaj dalej „MADRYCKIE RODZAJE DESZCZU”

JAK SIĘ DOSTAĆ DO MENNICY

List z podróży nr 2. Madryt obiecany. Styczeń 2024. Pani mamo, Złe wiatry ustały, dosłownie, a nadciągnęły wiatry pomyślne, choć niedosłownie. Zabrałem więc Pani córkę — w końcu! — do mojego ulubionego miejsca na świecie. Park Retiro już nie tylko napawa mnie spokojem, ale również, kiedy jesteśmy tu razem, radością tak wielką, że niemal sięCzytaj dalej „JAK SIĘ DOSTAĆ DO MENNICY”

MADRYT OBIECANY

List z podróży. Obiecany Madryt. Styczeń 2024. Pani mamo, Zabrałem Pani córkę do Madrytu, tak jak obiecałem Jej w listach pisanych na obczyźnie. Teraz wie, jak wygląda Plaza Mayor zarówno w dzień, jak i w nocy, i wie, by nie podchodzić tam pod pomnik Filipa III, a już na pewno nie w pojedynkę, i żeCzytaj dalej „MADRYT OBIECANY”

KAZUS CYTRYNOWY

Kazus cytrynowy, proszę państwa, jest zjawiskiem, które objawia się w życiu autora niniejszych słów. Zjawisko to można by wytłumaczyć w sposób dość prosty, przy użyciu języka obscenicznego, lecz autor woli to opisać po swojemu, z upodobaniem godnym samozwańczych psychologów i psychoanalityków wszelkiej maści. Kazus cytrynowy najlepiej wyjaśnić na przykładzie picia herbaty; stąd też, jak sięCzytaj dalej „KAZUS CYTRYNOWY”

GIGANCI i CIENIE WIATRU

List 12, Barcelona Kochana, Natknęliśmy się na nieznane mi święto (właśnie sprawdziłem, to las fiestas de Gràcia), gdzie lokalsi biorą udział w paradach (to akurat u nich typowe, tyle że są przebrani za wielkich ludzi, za tzw. Gigantów, jak wytłumaczyła nam potem A., z którą zjedliśmy wieczorem kolację nad Barcelonetą, na której, ze względu naCzytaj dalej „GIGANCI i CIENIE WIATRU”

CIŃCZYKI FU

List 11, podróż do Barcelony Kochana, Pisałem Ci, że przeczuwałem, iż wrócę do Madrytu wcześniej, niż mi się wydaje — i tak się właśnie stało — a stało się to tak wcześnie, że to „wcześniej” nastało wcześniej niż jakiekolwiek moje rozumienie słowa „wcześniej”. Nie mogliśmy udać się bezpośrednio do Barcelony. Bilety na pociąg rezerwuje sięCzytaj dalej „CIŃCZYKI FU”

WYRYWKOWY PLAŻOWICZ

List 10, w którym, tak jak na typowych wakacjach, niewiele się dzieje, bo czasem bywa i tak i tak być niekiedy musi Kochana, Dziś w Walencji idziemy na plażę. Po prostu. Nie bardzo to do nas podobne, ale obiecałem Sorolli zanieść tam energię z jego obrazów. Po drodze jemy (lody, czipsy), pijemy wszelkie napoje zCzytaj dalej „WYRYWKOWY PLAŻOWICZ”

Obrót ziemi

Planeta wykonała kolejny obrót wokół słońca, a ja nieustannie pozostaję większym fanem tego, kiedy robi go wokół własnej osi; to nowe dni bowiem dają szansę, nie nowe lata. Paradoksalnie, to miesiąc ma przewagę nad rokiem, a tydzień nad miesiącem, a wszystkim tym rządzi dzień. Co noc zamykamy oczy — następuje wówczas mała śmierć — aCzytaj dalej „Obrót ziemi”

List OD Mikołaja

Autor zarządza chwilową przerwę w nadawaniu listów z podróży, by uchylić rąbek korespondencji, jaką otrzymał w tym roku w okresie świąt Bożego Narodzenia: Drogi Emilianie, No i co, znowu święta, ale nie znowuż one takie nieświąteczne, nie? Słyszałem, jak podśpiewujesz sobie — choć wiem, że za kolędami nie przepadasz — Franka Sinatrę, któremu marzą sięCzytaj dalej „List OD Mikołaja”

100 LAT W PRZÓD LUB WIĘCEJ

List 9, Walencja Kochana, Docieram do Walencji pociągiem. Zostawiamy bagaże w mieszkaniu u dredziarza, który nie zdążył jeszcze dla nas posprzątać, i ruszamy na miasto. Nie chcemy marnować czasu: nie zostaniemy tu długo, a i też jesteśmy dość wyczerpani, żeby nie chcieć wrócić do mieszkania wcześniej niż, jak to bywa, na późny wieczór. Walencja jestCzytaj dalej „100 LAT W PRZÓD LUB WIĘCEJ”

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij