Papier drogi, opowiadań nie mieści

Ciężko mi zabłysnąć opowiadaniem po polsku, dlatego zacząłem pisać po angielsku, do czego namówił mnie też Joseph Conrad, który przyszedł do mnie we śnie. Jechałem z nim, w tym śnie, na bryczce, a on zastanawiał się, w jakim języku do mnie mówić. Zaczął po francusku, potem po angielsku, ale na szczęście obaj odkryliśmy, że jesteśmyCzytaj dalej „Papier drogi, opowiadań nie mieści”

Przodkowie jak złoto

Zdarza mi się myśleć o przodkach: kim byli, co robili? Niestety niewiele mi o nich wiadomo, starli się bowiem z czasem jak złoto. Chciałbym dowiedzieć się o nich czegokolwiek, ale gdy pytam o nich babcię, a nawet prababcię, to niewiele wiedzą. Potrafią sięgnąć pamięcią do dwóch pokoleń wstecz, ale znają jedynie imiona co poniektórych członków,Czytaj dalej „Przodkowie jak złoto”

W skamieniałym mieście

Przypomniało mi się ostatnio, jak udałem się raz do malowniczego miasteczka w Niemczech, jakieś niecałe dziesięć lat temu, trochę przypadkiem, a trochę nie, bo jednak z polecenia. Nie pamiętam jego nazwy, a jedynie to, że ukryte było między wzniesieniami, a domy tam rozsiane były zrobione z kamienia, tak samo jak ulice i ludzie obsługujący sklepy,Czytaj dalej „W skamieniałym mieście”

Schematyczne zabijanie stron

Mam coraz mniejszą ochotę na czytanie współczesnych książek. Obiecałem sobie śledzić nowości — aby wiedzieć, o czym piszą i jak myślą — tak, by po prostu umieć o tym porozmawiać. Odechciało mi się, no. Dzisiaj piszą jak przez szablon, a i tak samo myślą. Większość to kryminały lub kryminałopodobne twory — dla urozmaicenia od niedawnaCzytaj dalej „Schematyczne zabijanie stron”

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij