SŁODKIE KŁAMSTEWKA

Photo by Khara Woods on Unsplash

Są momenty, kiedy nie umiem kłamać; lub, ujmując rzecz mniej surowo, gdy kłamanie przychodzi mi z trudem, takim, że niemal się pocę. Najczęściej dzieje się tak przy wydawaniu opinii na temat, do którego ma ktoś osobisty stosunek; nie mówię tu o kwestiach politycznych czy światopoglądowych (to, jak dla mnie, nie jest niczym nie wiadomo jak osobistym), tylko o rzeczach naprawdę osobistych.

Przykład?

Potrafię powiedzieć, że nie podoba mi się czyjś rysunek. Ktoś narysował go dla samego siebie. Bo lubi. Bo po prostu, ku#wa, sprawia mu to przyjemność, a ja — ten brzydki, popieprzony ja — potrafi go skrytykować, zamiast powiedzieć, że jest spoko czy że — jeśli muszę już coś dodać — „fajnie by było dać tu chmurkę, a tu drzewko”. Cokolwiek, byle nie walić mu z grubej między oczy.

Potrafię powiedzieć, że nie podoba mi się czyjś tiktok; mało tego, tiktok dziecka, które mi go pokazuje, a nagrało go, bo jest, ku#wa, dzieckiem i miało na to chęć, na taniec do jakiejś pioseneczki. Ja potrafię wtedy przyznać, że nie ma rytmu czy źle się porusza, zamiast, do cholery, odpowiedzieć z uśmiechem, że fajnie wyszło, bo co mi w sumie zależy? Czemu dziecko ma chodzić przeze mnie smutne?

Potrafię powiedzieć babci, że nie smakował mi obiad, który dla mnie zrobiła. Jakbym nie mógł, na bogów, po prostu skłamać, że jest dobry. Czemu nie mogę zamknąć wtedy gęby, zapchać jej tym mdłym kartoflem albo… przynajmniej skłamać, jakkolwiek, ale skłamać, tak by nie zrobiło się jej przykro? Babcia i tak nie poprawi swojego kunsztu kulinarnego.

Czemu nie umiem kłamać w takich sytuacjach? Przecież ktoś, kto sobie rysuje, nie musi zostawać od razu komiksiarzem. Ktoś, kto chce nagrać tiktoka, nie musi kreować się na profesjonalnego influencera. A babcia, która robi mi obiad, nie zostanie i tak nigdy kucharką w restauracji michelin.

Nie potrafię kłamać w takich sytuacjach, bo wydaje mi się, że jak nie skrytykuję tego czy owego, a jedynie pochwalę, to zrobię tym komuś tylko krzywdę. Tak zawsze myślałem o sobie. Zawsze, jak coś napisałem czy zrobiłem, prosiłem o szczere zdanie i za tę szczerość, nawet brutalną, się nie gniewałem, tylko ją przełykałem i starałem się coś zrobić potem lepiej.

Ale nie każdy jest mną. Nie każdy jest, ku#wa, mną.

Dodaj komentarz

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij